Plener ? Ślubny we Wrocławiu
Plenery ślubne mają to do siebie, że mogą być zrobione tak naprawdę wszędzie.
Ja mam za sobą wiele różnych, bo w
Barcelonie,
na Pergolii
we Wrocławiu, w klimatycznych lasach, czy pośród malowniczych widoków naszych polskich wsi.
Oczywiście każde z tych miejsc jest dla mnie swojego rodzaju wyzwaniem. Mimo, że każde jest różne to łączy je to samo, para młoda jest na pierwszym miejscu.
Często pytają mnie - co ze sobą zabrać, jakie gadżety, rekwizyty, dodatki?
Odpowiadam na to – tak naprawdę to potrzebuję tylko Was dwoje i dobre humory.
Często przydaje się też wygodny bucik. Chociaż buty na szpilkach w lesie zawsze poprawiają mi humor.
Tym razem pokażę Wam nieco innych plener niż dotychczas.
No właśnie, czy można nazwać tą sesje plenerem
skoro odbyła się w studio?
Bohaterami są: Monika i Filip, a zdjęcia odbyły się w
BIG studio oraz w
NFM we Wrocławiu.
Praca z parą młodą w studio to zupełnie nowe dla mnie doświadczenie. Co prawda mam za sobą kilka sesji studyjnych,
ale były to sesje dla firm odzieżowych.
Nigdy nie starałem się pokazać uczucia miłości w błysku fleszy.
Zamiast jednak wykorzystywać lampy i cały wachlarz możliwości jaki daje praca w studio zdecydowałem się całkowicie na użycie
światła zastanego.
W większości ujęć zastosowałem kadry amerykańskie.
Dzięki temu zostawiłem wystarczająco dużo miejsca między mną, a parą młodą.
Oprócz zdjęcia z planem ogólnym, wszystkie zostały wykonane obiektywem
85mm.
W trakcie sesji podchodziłem coraz bliżej do pary, aby nadać materiałowi różnorodności mimo używania jednej ogniskowej.
Teraz opowiem trochę jak się fotografowało. W
BIG studio jest sporo miejsca, a mianowicie dwa duże, zaaranżowane pokoje.
Jeden na biało (jasno), drugi na ciemno (czarno-złote, ceglane ściany). Oby dwa miały bardzo duże okna oraz były wyposażone w lampy studyjne.
My wybraliśmy ten drugi klimat. Nie mieliśmy zbyt dużo czasu – godzina na rozgrzewkę w studio, potem trasa do NFM,
tam zdjęcia i z powrotem na dwie godziny do studia.
Sesja charakteryzowała się dość szybkim tempem i wymagała błyskawicznego przygotowania kadrów, jak i szybkiego ich egzekwowania.
Podróż do i z Narodowego Forum Muzyki zajęła nam trochę czasu, a więc na fotografowanie zostało nam 20 minut.
NFM było zamknięte,
jednak dzięki uprzejmości stróża, udało się nam złapać kilka kadrów.
A takie są efekty naszej współpracy, bo przecież plener nie musi być oczywisty.
View the embedded image gallery online at:
https://adammarciniak.com/blog/121-plener-%C5%9Blubny-we-wroc%C5%82awiu#sigFreeId77b705e3d5
https://adammarciniak.com/blog/121-plener-%C5%9Blubny-we-wroc%C5%82awiu#sigFreeId77b705e3d5